Bielawa

wróć


Słowa kluczowe? Podnóże Gór Sowich i pierwszorzędne warunki krajobrazowe; niegdyś podobno najdłuższa wieś w Prusach (ok. 9 km długości, stąd niem. Langenbielau; chociaż Szklarska Poręba jako – swego czasu – wieś ze swoją 20 km rozpiętością była jednak dużo bardziej rozciągliwa); powstanie tkaczy śląskich, o których noblista Gerhard Hauptmann napisał swoich słynnych „Tkaczy”; zakłady włókiennicze Christiana Dieriga, czyli późniejszy Bielbaw, i tekstylne Bieltex; sztuczny zbiornik OWW Sudety; festiwal muzyki reggae Regałowisko; pochodzący z Bielawy i często do niej wracający w swoich powieściach Hubert Klimko-Dobrzaniecki.

Jak to zestawienie przekłada się na filmowy obraz miasta? Pod względem plenerów i lokalnego profilu historycznego to miejsce wciąż niewykorzystane. Oprócz odcinka serialu „Pierwsza miłość” kręconego w hotelu Dębowy (można dyskutować, czy zasługuje to na wzmiankę) znajdujemy informację w zasadzie o tylko jednym filmie realizowanym m.in. w Bielawie. Chodzi o „Jasne błękitne okna” (2007) w reż. Bogusława Lindy (plan zdjęciowy: również w Niemczy i Walimiu). Natomiast lokalne życie filmowe reprezentuje od pewnego czasu Festiwal Niezależnych Filmów Fantastycznych i Horrorów eFHa.

Zastanawiać może brak włókienniczych inspiracji bielawskiego pleneru dla filmowców – to miasto pomimo upadku lokalnego włókiennictwa wciąż jest nim nasiąknięte. Zlikwidowane i w sporej mierze wyburzone zakłady posiadają walory postapokaliptyczne, a osiedle Włókniarzy przypomina o industrialnym charakterze miasta, mimo że to już zdecydowanie melodia przeszłości.

Niektórzy wciąż pamiętają też Textilcross, czyli bieg w okolicach tutejszego zbiornika i podnóży gór. Pamięta to też skręcone kolano niżej podpisanego, kontuzjowane podczas jednej z edycji we wczesnych latach dziewięćdziesiątych, ale to temat na zupełnie inny film.

 

 

 

Foto: Michał Czekański
Tekst: Grzegorz Czekański