Katastrofa górnicza w kopalni Wacław




09.07.1930

wróć

Najbardziej tragiczna katastrofa górnicza lat 30. miała miejsce  9 lipca 1930 r. w kopalni Wacław (Wenceslaus) w Miłkowie / Ludwikowicach Kłodzkich, a dokładniej na terenie szybu Kurt. „Wyrzut nastąpił w ścianie na III poziomie (+160 m). Wielkość wyrzuconych mas skalnych wyniosła 3354 tony. Maszynista lokomotywy przebywający około 800 metrów od miejsca wypadku tak relacjonował to wydarzenie: ‘Krótko po godzinie 16.00 poczułem wstrząs. Zaraz potem nastąpił straszliwy huk. Przez chodniki przelały się olbrzymie tumany pyłu. Dookoła pracujących w wyrobiskach dwustu ludzi powstały silne wiry powietrza. Tylko mała liczba górników miała możliwość ucieczki. Zginęło 151 ludzi [Liczba ofiar śmiertelnych sięgnęła 153 osób - przyp. red.], między nimi jedenastu z Nowej Rudy. Wycie syren ze wszystkich pobliskich kopalń oznajmiło o nieszczęściu jakie miało miejsce na ziemi noworudzkiej. Zajeżdżającym drużynom ratowniczym przedstawił się obraz zniszczenia wzbudzający grozę. Ofiary katastrofy leżały pokotem, przeważnie przywalone gruzami. Sztygar Schwerdtner zajechał natychmiast na swój oddział – wydobyto go jako pierwszą ofiarę śmiertelną. Sztygar Hoffmann zetknął się przy pracach ratowniczych z linią wysokiego napięcia i zginął na miejscu’”[1].

Katastrofa szybko stała się również faktem medialnym – informacja o niej obiegła cały świat. Szeroko opisywano ją również w polskiej prasie. Organizowano również akcje pomocowe dla poszkodowanych rodzin.

Łącznie w latach 1915-1930 w kopalni Wacław miało miejsce 75 wyrzutów mas skalnych i gazów.  Ostatecznie zamknięto ją w 1939 r. „Wszystkie urządzenia kopalniane, podziemne i powierzchniowe, zdemontowano i sprzedano na pokrycie długów. Wyrobiska uległy zatopieniu a szyby częściowo zasypano żużlem z pobliskiej elektrowni i zabezpieczono od góry betonowymi korkami. Później teren kopalni przejął przemysł zbrojeniowy hitlerowskich Niemiec (Bandurski i in., 1989). Na bazie budynków pokopalnianych utworzono fabrykę amunicji. Poczyniono przy tym pewne inwestycje m. in. budując nowe obiekty”[2].

Po 1945 r. podejmowano próby reaktywowania działalności wydobywczej na terenie złoża Wacław – funkcjonowały wówczas 3 upadowe. W 1957 r. powstał projekt uruchomienia na nowo samej kopalni, ponownie w latach 80. za sprawą Zjednoczenia Przemysłu Węglowego w Wałbrzychu, ale w obliczu konkurencyjności wydobywczej kopalń górnośląskich, wyczerpywania się złóż i zagrożeń związanych z wyrzutami dwutlenku węgla, zarzucono planowane przedsięwzięcie. Temat wrócił w 2013 r. za sprawą australijskiego przedsiębiorstwa Coal Holding, które oczekuje na koncesję na wydobycie antracytu na tym terenie[3].