Kooperatywy spożywcze

wróć


 

Anna Rumińska: Kooperatywy spożywcze, czyli podstawy sieci współpracy spożywczo-rolniczej

 

Uwaga: zanim przeczytasz ten artykuł, zajrzyj do cz. I i II tego tematu.

 

Kooperatywy spożywcze funkcjonują inaczej niż RWS-y, które opisane zostały w poprzednim artykule. W USA znane są pod nazwą food co-op.[1] Są to mniej lub bardziej formalne społeczności gromadzące osoby zainteresowane wytwórstwem, sprzedażą i kupnem dobrej, lokalnej żywności. Ich narzędziem komunikacji jest Internet – strony www i przede wszystkim Facebook. Na Dolnym Śląsku zaznaczają się cztery kooperatywy, ale nie wszystkie one są zarejestrowane w ogólnopolskiej sieci kooperatyw spożywczych:

  1. Kooperatywa spożywcza Jelenia Góra[2],
  2. Kooperatywa spożywcza Legnica – Lubin[3],
  3. Kooperatywa spożywcza Wrocław[4],
  4. Dolnośląska Kooperatywa Ekologiczna[5].

Kooperatywa spożywcza opiera się na stałym kontakcie konsumentów z lokalnymi wytwórcami żywności. Forma to powstała w celu wyeliminowania długiego łańcucha pośredników, tj. w celu skrócenia łańcucha spożywczego. Owe spożywcze wspólnoty są tylko jednymi z kilkunastu typów kooperatyw w Polsce.

Niebezpieczeństwem, tym samym wadą kooperatyw, jest ich podatność na inwazję nielokalnych producentów oraz producentów nieuczciwej żywności. Stopień zagrożenia zależy od czujności administratora grupy. Jeśli administrator dopuszcza ogłoszenia niezgodne z filozofią kooperatyw spożywczych, to robi się z niej tablica ogłoszeń wszelakich. Drugie zagrożenie, to brak czujności i precyzji u potencjalnych klientów-konsumentów wobec ogłoszeń rozmaitych producentów oraz powszechna wiara na słowo. Dotyczy to szczególnie ogłoszeń o żywności tzw. tradycyjnej lub ekologicznej. Częste są przypadki, że producent ogłasza sprzedaż swoich ekologicznych produktów, ale po sprawdzeniu certyfikacji okazuje się, że ów producent nawet nie wystąpił i przyznanie certyfikatu lub po prostu certyfikat wygasł (są wydawane na rok), ewentualnie wydany jest dla innych produktów niż ten, który jest reklamowany. Konsumenci nie sprawdzają, wierzą na słowo, potem przeżywają rozczarowanie i zniechęcają się do ekologii i kooperatyw. Dlatego tak ważne jest właściwa praca administratorów grup kooperatyw.

Idea kooperatywy spożywczej nie narodziła się jako taka w Polsce, jednak ma u nas długą tradycję, choćby w postaci spółdzielni spożywców. Wyraz „spółdzielnia” przeżywał wzloty (lata 50. XX w.) i upadki (okres transformacji w l. 80 XX w.), potem odszedł w cień (koniec XX w.), aby narodzić się na nowo w postaci spółdzielni socjalnych (I dekada XXI w.). Różnica między spółdzielnią i kooperatywą jako taką polega na stopniu sformalizowania. Wymienione powyżej kooperatywy, to nieformalne sieci komunikacji między konsumentami i wytwórcami. Jednak idea funkcjonowania spółdzielni jest wciąż żywa w sposobie funkcjonowania kooperatyw i ściśle opiera się na wspomnianym wcześniej wsparciu, solidarności i podziale ryzyka. Powszechnie znana w Polsce Spółdzielnia Spożywców „Społem” znacznie jednak odbiega od sposobu funkcjonowania dzisiejszych kooperatyw. Można to zauważyć choćby po asortymencie produktów dostępnych w społemowskich sklepach, w których promowane i sprzedawane są również produkty niepolskie, a produkty ściśle lokalne (dolnośląskie) należą do skromnej mniejszości. Wynika to m.in. z wciąż ogromnego zainteresowania dolnośląskich konsumentów produktami obcymi. To niejako sytuacja patowa – zainteresowanie to wynika z braku wiedzy o szerokim wachlarzu produktów lokalnych, a skoro nie są one silnie promowane w masowym handlu, to i wiedza o nich znikoma. Przykładem jest wrocławska Hala Targowa, która mogłaby być miejscem promocji i sprzedaży dolnośląskich skarbów, a jest przede wszystkim miejscem sprzedaży obcych warzyw i owoców.

 

Anna Szlączka (Owoce Lutyni, Lutynia, rolnictwo integrowane) wytwarza soki, octy, syropy i soki z owoców, które wraz ze swoją rodziną uprawia w niewielkim sadzie pod Wrocławiem / Fot. Anna Rumińska, Archiwum Slow Food Dolny Śląsk.

 

Kooperatywa spożywcza Jelenia Góra opisana jest następująco:

„Wymieniamy informacje o źródłach zdrowej, ekologicznej żywności, zamawiamy ją grupowo lub indywidualnie, bezpośrednio od rolników i producentów. Jelenia góra i okolice.”

Kooperatywa spożywcza Legnica – Lubin opisana jest następująco:

„Szukamy w okolicy producentów żywności i kojarzymy ich z konsumentami, czyli nami. Zakupy bezpośrednie u sprawdzonych rolników, którzy nie stosują chemii w swojej produkcji. Zasady są proste, postarajmy się zapraszać producentów. Oni ogłaszają się u nas ze swoim towarem. Umawiamy się indywidualnie, odbiór indywidualny w jednym miejscu w Legnicy/Lubinie. W razie wątpliwości – służę pomocą.”

Kooperatywa spożywcza Wrocław opisana jest następująco:

„Kooperatywa spożywcza polega na zamawianiu, przez osoby z grupy, zdrowej żywności, by było taniej i by rolnicy mogli liczyć na godziwą zapłatę za produkty. Gdy tylko jest to możliwe, zachęcamy producentów żywności by oferowali ją bezpośrednio oni, bez pośredników. Skupiamy się na zdrowej żywności, gdy to możliwe to na lokalnej, ekologicznej, organicznej żywności, uprawianej ze zminimalizowaną ilością nawozów i środków ochrony roślin, bez sztucznych dodatków do żywności oraz na produktach trudnych do dostania innymi kanałami dystrybucji. Działamy dla odbiorców i dostawców z Wrocławia i okolic, z Dolnego Śląska głównie.”

Dolnośląska Kooperatywa Ekologiczna opisana jest następująco:

„Grupa ma na celu edukację ekologiczną w kontekście rolnictwa, ogrodnictwa, permakultury i kulinariów, propagowanie dolnośląskiego rolnictwa ekologicznego, tj. opartego na certyfikacji oraz kojarzenie lokalnych rolników i ogrodników z konsumentami.”

 

W powyższych opisach zaznacza się wątek kojarzenia konsumentów z rolnikami – temu właśnie służy kooperatywa, aby była to sprzedaż typu fair trade, czyli aby ominąć pośredników generujących dodatkowe marże oraz aby zaoferować produkt jak najświeższy, co ma znaczenie szczególnie w przypadku warzyw. Kooperatywy niechętnie dopuszczają do swego grona lokalnych sprzedawców, ponieważ uznają ich za niepożądanych pośredników. Inicjatywa w sensie logistycznym jest odwrotna do RWS w zakresie kontaktu z produktem – rolnik przyjeżdża do miasta, gdzie czeka na niego grupa klientów, którzy wcześniej zamówili u niego konkretne produkty w konkretnych ilościach.

Filozofia kooperatyw zasadza się na relacji miasto-wieś: tereny wiejskie, jako obszar produkcji żywności, a miasto, jako strefa konsumpcji. W krajach zachodnich, w których wieś, jako obszar rolniczy kurczy się, produkcja żywności przenosi się na dachy budynków. Jest to jeden ze współczesnych trendów rewitalizacji osiedli miejskich, który rozwija się równolegle z rewitalizacją opartą na modernizacji infrastruktury – ten typ popularny jest obecnie na Dolnym Śląsku, a wiele miast przeszło już ów etap, jednak rewitalizacja, czyli autentyczne ożywienie osiedli i rynków miejskich ogranicza się najczęściej do ich nowego wizerunku plastycznego, tj. pomalowanych na nowo fasad kamienic, wymienionych nawierzchni chodników, placów i jezdni, a także wprowadzeniu urządzeń rekreacyjnych dla dzieci (place zabaw) i seniorów (siłownie plenerowe). Taką rewitalizację przechodzą miasta Dolnego Śląska, np. Oleśnica, Świdnica, Milicz, Jelenia Góra, Wleń i oczywiście Wrocław, jako stolica regionu. Procesy rewitalizacyjne przebiegają równolegle do inicjatyw realizowanych w ramach budżetów obywatelskich, do których inwestycje zgłaszają sami mieszkańcy. Większość z nich skupia się właśnie na otwartej przestrzeni publicznej, a często na urządzeniach rekreacyjnych, jako miejscach spotkań, niezbędnych do bardziej prawidłowego i godziwego funkcjonowania mieszkańców. Nie pojawiają się w tych pomysłach inicjatywy ogrodnicze ani miejsko-rolnicze. Rewitalizacja tego typu czeka więc na swój rozkwit w dolnośląskich miastach. Kooperatywy spożywcze mogłyby się stać ważnym podmiotem inicjującym takie inwestycje.

 

Izabela, Grzegorz i Włodzimierz Sznajderowie (Młyn Skokowa, Skokowa) wytwarzają mąki z pszenicy i żyta wykorzystując zabytkowy młyn należący od pokoleń do ich rodziny / Fot. Anna Rumińska, Archiwum Slow Food Dolny Śląsk.

 

Niewątpliwą bazą dla powstania dowolnej kooperatywy jest grupa aktywnych mieszkańców chcących zmienić swoją codzienność – czy to w zakresie spożywczym, czy innym. Inicjująca grupa konsumentów musi więc składać się z przedstawicieli klasy kreatywnej (ang. creative class), według terminu sformułowanego przez Richarda Floridę w 2002 roku. Od tego czasu, gdy opublikował on swój The Rise of the Creative Class, rozwinął swoją tezę o obronie kreatywności i inicjacyjnej roli klasy kreatywnej[6] dystansując się od oskarżeń o elitaryzm i jakże nielubiany na Dolnym Śląsku neoliberalizm. Podkreślił też, że każdą jednostkę uznaje za istotę kreatywną, co powinno doprowadzić do stworzenia społeczeństwa pozytywnie wykorzystującego kreatywność każdej osoby. Faktycznie – bez ambitnych, twórczych jednostek żadna kooperatywa nie ma racji bytu. W 2012 roku Florida położył więc nacisk na przepaść, w jakiej przyszło mu napisać rewizję własnego tekstu, przepaść między upadłym światem finansowych i naftowych zależności (kryzys z 2008 roku) oraz nieistniejącym jeszcze nowym światem, który dopiero należy stworzyć. W nowej wizji świata kooperatywy spożywcze mogłyby być ważnym wątkiem reprezentując wkład społeczny, o którym wspomina Florida. Jak zwykle bywa w takich sytuacjach, wybór jest prosty: mieć czy być. Nowa klasa społeczna ma gotową odpowiedź.

7 czerwca 2016 roku w Krakowie odbył się III Ogólnopolski Zjazd Kooperatyw spożywczych.[7] Natomiast 8 czerwca odbył się piknik „W koopie siła”. Zjazd koordynowała Wawelska Kooperatywa Spożywcza[8]. Zaadresowano go do „wszystkich zainteresowanych tematami zdrowej, lokalnej żywności, kooperacji, spółdzielczości, sharing economy, integracji lokalnej oraz obywatelskiego aktywizmu”. Kooperatywy opisano jako „alternatywa dla ekonomii nastawionej wyłącznie na (wy)zysk”. W czasie wydarzenia omawiano przyszłość kooperatyw spożywczych w Polsce, instruowano, jak założyć kooperatywę lub jak do niej dołączyć, a także informowano o typach polskich kooperatyw. Jeśli ktokolwiek chciałby zainicjować nową kooperatywę w dowolnym mieście Dolnego Śląska, może skontaktować się z administratorami kooperatyw istniejących. Powstałą też witryna internetowa wydarzenia[9], ale wszystko wskazuje na to, że w wyniku terminowego nieopłacenia została przejęta przez wyzyskujący wielu aktywistów rynek domen internetowych. Niemniej nadal aktywna jest główna witryna kooperatywy, na której warto przestudiować podręcznik „Jak założyć kooperatywę”, aktualny dla wszystkich ośrodków w Polsce.[10] Z podręcznika dowiecie się też, jak funkcjonują  kooperatywy w innych krajach, np. w USA czy Danii.

 

Zofia Fryst (Zagroda przy Szlaku Dragonów Pruskich, Nagórze) piecze wyśmienite chleby, robi domowe sery, które maceruje z ziołami w oliwie / Fot. Anna Rumińska, Archiwum Slow Food Dolny Śląsk.

 

W podsumowaniu warto podkreślić, że kooperatywy spożywcze to nowa nazwa dla dobrze znanych w Polsce spółdzielni. Ruch spółdzielczy rozwijał się intensywnie w okresie PRL-u, ale nie musiał realizować sieci spożywczej, ale np. rękodzielniczą. Wiele gospodyń domowych albo raczej twórczyń-krzątaczek, by wykorzystać tu określenie kuratorek wspaniałej wystawy feministyczno-artystycznej „Krzątaczki”, odnajdywało swych klientów właśnie poprzez spółdzielnie. Domeną PRL-u była jednak regulacja rzeczywistości dla potrzeb realizacji stosownej propagandy, więc również wytwory spółdzielczyń i spółdzielców podlegały odgórnym wytycznym. Kooperatywy, jako nowa forma spółdzielczości wolnej od propagandowej regulacji, wyznaczają nowy etap w historii sieci konsumenckich.

 

Anna Rumińska

 

O autorce: architektka, antropolożka kultury i biesiady, publicystka, konsultantka, kucharka, fotografka, właścicielka i liderka grupy eMSA Inicjatywa Edukacyjna oraz inicjatyw społecznych i kulinarnych, np. Chwastożercy, Splot Szewska, Hala Targowa Wrocław Reaktywacja, Solpol Pop House. Członkini Slow Food International, propagatorka ruchu slow na Dolnym Śląsku, liderka convivium Slow Food Dolny Śląsk. Stypendystka Uniwersytetu Wrocławskiego, stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, członkini Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego. Pionierka pozaformalnej edukacji architektonicznej w Polsce, zajmuje się edukacją kulinarną, kulturową, promocją nieuprawnych (dzikich) roślin jadalnych, aktywizacją przestrzeni publicznej, politykami targowymi miast i wsi, uniwersalnym dizajnem, placemakingiem (miejscotwórstwem). Rozwija ławkologię i antropologię przestrzeni publicznej. Z pochodzenia wrocławianka.

 


[1] Online: https://en.wikipedia.org/wiki/Food_cooperative.

[2] Online: https://www.facebook.com/groups/kooperatywa.jelenia.gora/?fref=ts.

[3] Online: https://www.facebook.com/groups/396070887258345/?fref=ts.

[4] Online: https://www.facebook.com/groups/kooperatywa.spozywcza.wroclaw/?fref=ts.

[5] Online: https://m.facebook.com/Kooperatywa-spo%C5%BCywcza-Wroc%C5%82aw-575152599265808.

[6] Online: http://www.creativeclass.com/rfcgdb/articles/national%20journal%20Rise%20of%20the%20Creative%20Class.pdf.

[7] Online: https://polakpotrafi.pl/projekt/kooperatywa.

[8] Online: https://wawelskakooperatywa.wordpress.com.

[9] Online: www.zjazdkoop.pl.

[10] Online: https://wawelskakooperatywa.files.wordpress.com/2015/04/150205_koop_jak-zaczc485c487-kooperatywc499.pdf.