Zgorzelec

wróć


 

Beata Marciniak

Pamiętam, w Zgorzelcu przy ulicy Warszawskiej było kino Grunwald. Nad kinem mieszkał kinooperator z rodziną. Zostało zburzone w 2014 r.

Pamiętam amfiteatr przy Miejskim Domu Kultury w Zgorzelcu. Odbywało się tam dużo świetnych koncertów i soundsystemów. Z kolei na granicy polsko-niemieckiej w Sylwestra spotykało się całe miasto.

Pamiętam, że do 2010 r. czynny był Pewex u zbiegu ulic Daszyńskiego i Warszawskiej. To był bodaj ostatni sklep w Polsce działający pod tym słynnym szyldem.

 

 

Mirosław Marcol

Pamiętam, że w Zgorzelcu złapaliśmy stopa. Po drodze była burza, ale jej Pontiac Firebird nie zwalniał. Potem w środku nocy w deszczu rozbiliśmy namiot na terenie prywatnym. Spaliśmy prawie spokojnie.

 

 

Dorota Oczak-Stach

Pamiętam opowieść babci o tym, że nie mogła zwyczajnie przenieść z Görlitz przez granicę butów kupionych dzieciom, tylko zakopywała je pod drzewem i przemycała. Dziś granicy nie ma.

Pamiętam pierwszy film, jaki obejrzałam w nieistniejącym kinie Grunwald. To był Król Lew. Pamiętam seanse w ukochanym kinie PoZa i letnie projekcje niemych filmów w amfiteatrze.

Pamiętam chwile spędzone na dachu Miejskiego Domu Kultury.

 

 


Jeżeli chcesz utrwalić  wspomnienia dotyczące Zgorzelca albo innego dolnośląskiego miejsca, przejdź do FORMULARZA ZGŁOSZENIOWEGO. Zajmie Ci to trzy minuty. 

 

 

Przeczytaj cały pamiętnik: