/
Jolanta M. Kaleta

Biogram

 

Jolanta Maria Kaleta - od urodzenia wrocławianka, z wykształcenia historyk i politolog. Studia ukończyła na Uniwersytecie Wrocławskim w czasach, kiedy uczelnia ta nosiła niechlubne imię Bolesława Bieruta. Przez szereg lat pracowała we wrocławskich muzeach – Muzeum Sztuki Medalierskiej i Muzeum Historycznym. Obydwa mieściły się wówczas w budynku ratusza. Uczyła we wrocławskich liceach historii i wiedzy o społeczeństwie. Miłośniczka górskich wędrówek, pieszych i rowerowych. Zauroczona pięknem Sudetów, zwłaszcza Karkonoszy, Gór Sowich, Stołowych i Rudaw Janowickich, zafascynowana rozrzuconymi między nimi miasteczkami z ich bogatą przeszłością. Mężatka, jedyny syn już dorosły, aktor Teatru Polskiego w Poznaniu, często udzielający swego głosu, czytając fragmenty powieści swojej mamy, synowa, plastyczka projektowała większość okładek do książek. Miłośniczka zwierząt, zwłaszcza psów, które zawsze przewijają się przez jej dom.

Na życie jej książkowych bohaterów zasadniczy wpływ mają bardzo ważne, autentyczne i jednocześnie zagadkowe zdarzenia mające miejsce w nie tak dawnej przeszłości, nierozwiązane do dziś. Jednak nie są one opisywane jako suche fakty. Czytelnik dostrzega je oczyma bohaterów i razem z nimi w nich uczestniczy. Postaci z jej książek, to tak zwani zwyczajni ludzie. Na skutek różnego rodzaju zbiegów okoliczności zostają wciągnięci w wir sensacyjnych wydarzeń, często zagrażających ich życiu, z którymi muszą poradzić sobie sami.  W czasach, w których ich życie umieściła autorka, to Polska Ludowa, a w niej obywatel nie mógł liczyć na pomoc funkcjonariuszy i strażników prawa. Często to oni właśnie stanowią dla bohaterów powieści największe zagrożenie. Książkowe wydarzenia na ogół rozgrywają się na Dolnym Śląsku – w którymś z jego uroczych miasteczek lub we Wrocławiu, choć bohaterowie czasami, aby zrealizować postawiony im cel, muszą wyjechać poza granice kraju. Aby nie być jednostronną, w powieści Duchy Inków zabrała swoich Czytelników w fascynującą podróż do Niedzicy na spotkanie z klątwą inkaskich kapłanów,  towarzyszem peruwiańskim i kapitanem Sobolem, oficerem SB. Natomiast w powieści Obcy w antykwariacie wspólnie z Czytelnikami sprawdza, ile jest prawdy w coraz częściej szeptanych informacjach, że przedstawiciele obcej cywilizacji już dość dawno wylądowali na Ziemi.

 

Twórczość

 

Powieści:

"W cieniu Olbrzyma", 2012.
"Wrocławska Madonna", 2012.
"Operacja Kustosz"', 2012/2013.
"Lawina", 2013.
"Złoto Wrocławia", 2013.
"Obcy w antykwariacie", 2013.
"Duchy Inków", 2014.
"Strażnik Bursztynowej Komnaty", 2014.
"Kolekcja Hankego", 2015.
"Testament templariusza", 15 października 2015.

 

/
Omówienie

 

Grzegorz Pietrzak [recenzja książki Operacja Kustosz]

 

Operacja Kustosz to powieść Jolanty Marii Kalety, osadzona w realiach transformacji ustrojowej w 1989 roku. Opowiada o poszukiwaniach jednego z najcenniejszych obrazów zaginionych podczas II wojny światowej – Portretu młodzieńca pędzla wielkiego Rafaela. W książce splatają się losy kilku skrajnie różnych osobistości, tropiących dawne nazistowskie skarby. Główny bohater, Wiktor Wolański, jako dziennikarz telewizyjny przygotowuje materiał o słynnym niemieckim pisarzu, Gerhardzie Hauptmannie. Jego przyjaciel, Kuba, wraz z żoną Mariną zostaje wplątany w intrygę dwójki esbeków, chcących zabezpieczyć swą niepewną przyszłość w nowym ustroju. Wszyscy oni rzucają się w wir szalonej przygody, prowadzącej poprzez ruiny dolnośląskich pałaców, tajemnicze sztolnie i kamieniołomy.

Muszę przyznać, że Operacja Kustosz bardzo przypadła mi do gustu. Po pierwsze rozgrywka toczy się zarówno o nieprzebrane skarby, jak i miłość niezwykłej kobiety. Próżno szukać tu standardowego schematu fabuły przygodowej typu „my szukamy złota, a oni nas gonią”. Zamiast tego mamy splot thrillera i romansu, historię kontrastowych bohaterów, którzy – nie stroniąc od wulgarności i ludzkich przywar – postanawiają za wszelką cenę zrealizować swoje pragnienia. Wyjątkowo oryginalnie rysuje się kontekst powieści – w końcu trudno wyobrazić sobie czas bardziej zagmatwany od schyłku komunizmu. Szczególnie zaciekawił mnie mroczny obraz Wrocławia lat 80, przesiąkniętego jeszcze socjalizmem i wszechobecnymi Służbami Specjalnymi. W tym wyjątkowo nieprzyjaznym środowisku zgrabnie kiełkuje wątek miłosny – trudny i daleki od banału.

Reasumując – całość czyta się dosłownie jednym tchem. W przeciwieństwie do opisywanej wcześniej Wrocławskiej madonny wszystkie elementy fabuły są tu w pełni przemyślane i doprowadzone do końca. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko z czystym sumieniem ustawić kciuk do góry!

 

 

Grzegorz Pietrzak

 

Pierwodruk:

http://biblioteka.tajemniczywroclaw.pl/recenzja/operacja-kustosz-jolanta-maria-kaleta

/
Omówienie 2

 

Marek Bachorski-Rudnicki [recenzja książki Lawina]

 

Doktor Madej właśnie rozpoczyna swoją nową drogę życiową w maleńkich Kowarach na Dolnym Śląsku. Ten były akowiec dopiero co opuścił więzienie i dostał nakaz pracy w miejscu, które, jak się wkrótce okaże, skrywa mroczną tajemnicę.

Rok 1948, chociaż wojna się już skończyła, wcale nie należał do tych, w którym ludziom żyło się łatwo.

Zwłaszcza na tak zwanych ziemiach odzyskanych, gdzie wszechobecna bezpieka, donosicielstwo i panoszący się oficerowie Ludowego Wojska Polskiego stanowili jedyne i niepodważalne prawo. Ot, mroczne wieki stalinizmu, od których w powieści włos na głowie się jeży.

W tej nowej rzeczywistości swojego novum próbuje Jędrek Madej vel Lawina, czyli dawny partyzant AK, a obecnie skierowany do pracy jako lekarz do Kowar, do niewielkiego szpitala. Zastanawia go, skąd w tak niewielkiej miejscowości tylu żołnierzy i dlaczego ludzie z jego otoczenia czasem bezpowrotnie znikają.

Madej łączy te wydarzenia z tutejszą kopalnią, w której to wcale nie wydobywa się węgla czy innych minerałów. Stąd czerpie się rudę uranu do eksperymentów nad sowiecką bombą atomową. Warunki pracy górników są dość specyficzne, nikt nie wiąże zagrożenia z promieniowaniem i związanym z tym ryzykiem. Wielu zapłaci za tę niewiedzę zdrowiem lub życiem. Niektórzy zginą, zamęczeni, z rąk Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, jako zdrajcy narodu.

Tymczasem Jędrek dowiaduje się, że Rosjanie wcale nie są pierwszymi, którzy prowadzili tu prace nad nową bronią. Pewne ślady wskazują na to, że gdzieś w okolicy ukryta jest prawdopodobnie poniemiecka fabryka tzw. cudownej broni Hitlera. Miejscowa ludność opowiada o hitlerowskich żołnierzach, którzy mają się ukrywać w lasach i strzec mrocznej tajemnicy. Na własną rękę rozpoczyna on poszukiwania. W tle pojawi się dość zaskakująco wątek największego zaginionego skarbu – Bursztynowej Komnaty.

Na tym tle jawi się straszna postać oficera KBW ze spotkania, z którym niewielu ludzi wychodziło żywym.

Losy Jędrka i porucznika będą się splatać ze sobą wielokrotnie. Obaj pragną rozwiązania zagadki, obaj chcą zdobyć tę samą kobietę i obu marzy się inne, lepsze życie. Ale w tej rozgrywce to oficer KBW rozdaje karty.

Autorka genialnie opowiedziała losy bohaterów na kanwie prawdziwych osób z tamtego okresu i owych trudnych stalinowskich dni. Przyjaciel Madeja, leśniczy Kujawa, to prawdopodobnie pewnego rodzaju hybryda życiorysu autentycznego leśniczego Henryka Kukszy, porucznik bezpieki to być może znany z okrucieństw autentyczny oficer zwany tutaj Białym Aniołem. Porwanie małego samolotu transportowego miało również miejsce. Kilku byłych żołnierzy AK porwało kukuryźnika na lotnisku w Jeżowie Sudeckim.

Tę powieść czyta się rewelacyjnie. Świetna sensacja z elementami kryminału i thrillera. Napisana w taki sposób, że czytelnik całym sobą przeżywa losy bohatera o tak silnym przekazie, że niemalże czuje na własnej skórze to, co doświadcza Madej. Żal jedynie, wielki żal, że powieść kończy się aż tak szybko.

 

Marek Bachorski-Rudnicki

 

 

Pierwodruk:

https://bachorski.wordpress.com/2015/03/26/jolanta-maria-kaleta-lawina/#more-1648

/
Omówienie 3

 

Wioleta Sadowska [Recenzja książki Strażnik Bursztynowej Komnaty]

 

Dzięki tej niewiadomej setki poszukiwaczy, eksploratorów, jak mówi się dzisiaj, mają cel w życiu, napisano dziesiątki pięknych książek, nakręcono mnóstwo fajnych filmów. Zagadkowa historia Komnaty jest chyba piękniejsza od niej samej.

Bursztynowa Komnata to jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli zaginionego skarbu, przewijający się w wielu źródłach naszej kultury do dnia dzisiejszego. Przez wiele lat kompletny, bursztynowy wystrój komnaty stanowił obiekt poszukiwań – począwszy do zwykłych amatorów do służb specjalnych i jasnowidzów. Zainteresowanie zaginięciem tego dzieła sztuki nadal nie słabnie, a teorie dotyczące nieznanych losów Komnaty rozpalają wyobraźnię rzeszy ludzi. To bowiem temat idealny na powieść sensacyjno-przygodową, z czego doskonale zdaje sobie sprawę Jolanta Maria Kaleta. Podjęcie się przez pisarkę właśnie tego, niewyjaśnionego do dzisiaj wydarzenia z czasów II wojny światowej to strzał w dziesiątkę.

Jolanta Maria Kaleta to wrocławska pisarka, z wykształcenia historyk i politolog, znana głównie z powieści sensacyjnych, których akcja dzieje się we Wrocławiu lub na Dolnym Śląsku. Jej książki nawiązują do nieodkrytych tajemnic naszej historii. Autorka pracowała we wrocławskich muzeach, oraz uczyła w szkołach średnich historii i wiedzy o społeczeństwie. Jest miłośniczką górskich, pieszych i rowerowych wędrówek oraz kocha zwierzęta.

Rok 1991. W Polsce dokonują się historyczne przemiany ustrojowe. Pewnego dnia policja nad brzegiem Odry znajduje ciało inżyniera Pawła Rylskiego, poszukiwacza skarbów, zajmującego się zagadką zniknięcia Bursztynowej Komnaty. Tajemnicza śmierć szokuje żonę denata, historyczkę Ewę Rylską. Jak się okazuje, to nie pierwsze i nie ostatnie zabójstwo człowieka, zajmującego się największą zagadką II wojny światowej. Tymczasem sprawą zaczyna interesować się także były oficer kontrwywiadu – Mateusz Popiel, który kiedyś sam poszukiwał Bursztynowej Komnaty. Zagadka jej zaginięcia to, jak się bowiem okazuje, pilnie strzeżony sekret, dla którego poświęcono wiele ludzkich istnień.

Najnowsza powieść Jolanty Marii Kalety to połączenie elementów, jakie cenię sobie najbardziej w literaturze stricte przygodowej, czyli wątków sensacyjnych i historycznych, okraszonych fikcją literacką, które to tworzą wciągającą do ostatniej strony historię. Muszę przyznać, że początkowo już sam tytuł dzieła wrocławskiej pisarki, zapowiadał pełną tajemnic i nieznanych faktów książkę. Nie od dzisiaj bowiem wiadomo, że wielu z nas Bursztynowa Komnata kojarzy się przede wszystkim z wielką tajemnicą historii i dziecięcym marzeniem, zaszczepionym przez książki Zbigniewa Nienackiego, czyli poszukiwaniem zaginionych skarbów. Biorąc powyższe pod uwagę i znając już dobry warsztat pisarski Jolanty Marii Kalety, spodziewałam się stworzonej na wysokim poziomie, zarówno pod względem fabularnym jak i warsztatowym książki – i nie zawiodłam się w żadnej z tych płaszczyzn. Po raz kolejny autorka zabrała mnie w przeszłość, nie pozwalając wrócić do rzeczywistości – dopóki nie przeczytam ostatniej strony jej dzieła. Prawie pięćset stron powieści przeczytałam w ciągu niecałych czterdziestu ośmiu godzin i naprawdę było warto przeżyć taki maraton, podczas którego nie odczuwałam upływu czasu. Dzięki pisarce zagadka Bursztynowej Komnaty mną zawładnęła, skazując na poszukiwanie w czeluściach internetu różnorakich teorii dotyczących jej zaginięcia.

Strażnik Bursztynowej Komnaty to także – oprócz wielu interesujących faktów historycznych dotyczących zagadki komnaty z bursztynu, jakie przedstawia nam autorka – doskonale zarysowane tło zmian politycznych i społecznych w Polsce w okresie transformacji ustrojowej po 1989 roku. Autorka, konstruując fabułę swojej książki, nie zapomniała o wielu istotnych szczegółach dotyczących różnych aspektów ówczesnego życia w naszym kraju. Działalność służb specjalnych i ich przekształcenia, pierwsze prywatne biznesy, powiązania polityki i przedsiębiorców, agenturalna działalność, niezakończone sprawy lustracyjne, ale także zwykłe życie i pierwsze komputery z dyskietkami. Dzięki takiemu właśnie oddaniu wszelkich detali – fabuła tej powieści okazała się mocno realistyczna.

Oprócz świetnie skonstruowanej intrygi, w której dopiero przy ostatnich stronach rozszyfrowałam kim jest jeden ze szpiegów – Jolanta Maria Kaleta w mistrzowskim stylu wykreowała postacie, zarówno pierwszoplanowe jak i te z drugiego planu. Zarówno Ewa Rylska jak i Mateusz Popiel to bohaterowie prawdziwi, mówiąc potocznie, z krwi i kości, ze słabościami, z którymi walczą. Ludzie, pełni zalet i wad, których nie sposób nie lubić. Myślę, że umiejętna kreacja bohaterów to bardzo mocna strona prozy wrocławskiej autorki. Muszę również wspomnieć o dość oryginalnym pomyśle na nazwy poszczególnych rozdziałów. Otóż ich tytuły to wycięte, charakterystyczne zdania z ich treści. Zabieg rewelacyjny, który zasługuje na jego zaakcentowanie.

Okładka Strażnika Bursztynowej Komnaty to kawałek mapy. Mapy zapowiadającej wędrówkę w czasie i przestrzeni. Jolanta Maria Kaleta swoim fikcyjnym rozwiązaniem zagadki zniknięcia Bursztynowej Komnaty z pewnością niejednemu czytelnikowi zaszczepi bakcyla do poszukiwań prawdy. Wiem, że zakończenie, na jakie pokusiła się autorka, jest brane pod uwagę przez różnorakich amatorów poszukiwań tego skarbu. Jednak jaka jest prawda – tego pewnie długo się nie dowiemy. Jedno jest jednak pewne – warto przeczytać najnowszą książkę Jolanty Marii Kalety – wartka akcja i zagadki przeszłości wciągną was bowiem do ostatniej strony powieści.

 

Wioleta Sadowska

 

Pierwodruk:

http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/2014/10/straznik-bursztynowej-komnaty-jolanta.html