/
Tomasz Hrynacz

Biogram

 

Tomasz Hrynacz (1971) – absolwent polonistyki w Zielonej Górze. Laureat Konkursu Poetyckiego im. Rainera Marii Rilkego w Sopocie (1997) oraz konkursu im. Rafała Wojaczka w Mikołowie (1997). W 1997 roku był współzałożycielem i redaktorem dwumiesięcznika literackiego „Arytmia”.  Opublikował m.in. tomy poetyckie "Zwrot o bliskość" (1997), "Praski raj" (2009), "Prędka przędza" (2010). Mieszka w Świdnicy.

 

Twórczość

 

Arkusze poetyckie:

"Inne ogrody" (1995);
"Wyjście z getta" (1996).

 

Tomy poetyckie:

"Zwrot o bliskość" (1997);
"Partycje oraz 20 innych wierszy miłosnych" (1999);
"Rebelia" (2001);
"Enzym" (2004);
"Dni widzenia" (2005);
"Praski raj" (2009);
"Prędka przędza" (2010);
"Przedmowa do 5 smaków" (2013);
"Noc czerwi" (2016).

 

/
Próbka

Z tomu Praski raj

 

 

Tyrolskie lodowce

 

To nocą

kwietniową mój sen przemówi:

jesteś topniejącym lodowcem!

 

To wtedy

bez związku z przeszłością obierzemy

kierunek w kolejne jutro.

 

A wieczór mgłę

połknie i nie będzie miejsca na czułość, nawet aktywna

ciemność się nie poruszy.

 

Od dna światło

się odbije i ostatecznie zginie

w nurcie rzeki.

 

To wtedy obudzę się w drugiej osobie,

bo ty jesteś morzem, podróżą, barwą jasną

światłem martwym,

 

które piecze wąż.

 

 

Rysunek kończy się na powiece

 

Gdybyśmy tak stosownie do chwili, odpisali

od siebie stare wątki i pokochali na nowo, jeszcze

 

mocniej, czy cudownie uniknęlibyśmy kolejnego upadku?

Ileż niebywałych przeżyć i uczuć spisanych przez przypadki,

 

i jakaż niezwykła siła stroi serce, że znów dobiega do nas głos,

w który jesteśmy wsłuchani, co to szuka całej reszty, by nie zamknąć się

 

 w sobie, a pośrodku toczy się życie wpatrzone w popiół

naszych oczu, by nie brać cudzych spojrzeń za własne.

 

 

 

Z tomu Prędka przędza

 

 

Pasmo lustrzanych zdarzeń

 

Nie chcą się skończyć. Tłuką się z osobna.

Pora wyjść i opuścić podległy mi kraj.

Rozmowa nie do odkręcenia ciśnięta w ramę snu.

I twarz, którą tracisz z oczu pamięci.

 

Mów, co cię nakręca. Mów, co cię wiedzie.

Skruszony prześwit wydmuchuje ciało obłoku.

I to jest ta pojedynczość chwili, z której zjawa

świata wypełza i niesie się w kapsule pamięci.

 

Potem już kroki w tył: brodzenie w czapach,

szalikach, lizanie kryształków lodu.

Dmuchawce oddechu falistego.

Jak okiem sięgnąć brunatna cera słońca.

 

Już idź. Już tańcz, proszę.

 

 

Wspólne racje

 

Pstryk i już. Byliśmy skałą. A łączy nas echo.

Rozeszliśmy się w rożne wietrzne strony.

 

By rozpoznać pewność tego, co się przemieniło.

I szukać czegoś, nazwy czego nie poznaliśmy do dziś.

 

 

Tryb sieciowy

 

Niezależnie dokąd się udamy,

teraz zabierzemy tylko część siebie.

 

Nasze głosy przetrwały próbę

szybowania ponad szczytami ciszy.

 

Silnie szczepieni, opromienieni nimbem

deszczu, który schładza spłowiały ugór

 

dotykami spinamy rozrzedzone

powietrze: to się zacznie, to mruczenie.

 

A wszystko za sprawą słów upchanych

pomiędzy oczekiwanie a konieczność,

 

by okiem sięgnąć i złączyć złowione

krople w jeden strumień.

 

 

Tomasz Hrynacz