/
Beata Andrzejczuk

Biogram

 

Beata Andrzejczuk (1966) – polska pisarka; członkini Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

Laureatka nagród literackich: Sosnowieckie Pióro 89, O Rubinową Hortensję (1990), Polaków pamiętnikarski portret własny, Młodzież o sobie i o Polsce (konkurs organizowany przez Instytut Badań Problemów Młodzieży, 1988) i wielu innych.

Autorka kilkudziesięciu opowiadań dla dorosłych i dzieci publikowanych w Polsce, Stanach Zjednoczonych, Austrii, Australii, na Białorusi. Autorka bajek dla dzieci z dysleksją. Pracowała w Polskim Czerwonym Krzyżu. Działała aktywnie w Stowarzyszeniu na rzecz Dzieci i Młodzieży wobec Zagrożeń Społecznych: Wyspa. Brała udział jako wolontariuszka w programie Starszy Brat – Starsza Siostra – pomagając dzieciom z problemami. Uczestniczyła w szkoleniach i konferencjach, między innymi: I Międzynarodowa Konferencja TZA – ART – Stop przemocy – o godność człowieka, II Dolnośląska Konferencja – Krzywdzenie dzieci. Brała udział w praktycznym treningu niwelowania agresji u dzieci i młodzieży. Publikowała w "Co jest brane?" – piśmie dla zainteresowanych profilaktyką narkomanii.

Autorka "Opowiastek Familijnych". Na ich podstawie został stworzony pakiet audio, pomyślany jako pomoc dydaktyczna dla wychowawców i nauczycieli dzieci przedszkolnych i szkolnych klas I-III. Dla audiobooka autorka opracowała zbiór konspektów. Od 1986 roku mieszka we Wrocławiu.

 

Twórczość

 

Książki dla dzieci i młodzieży

"Jasełka – książka i płyta" (2003),
"Opowiastki Familijne – tomik 1"  (2003);
"Opowiastki Familijne – tomik 2" (2003);
"Opowiastki Familijne – tomik 3" (2003);
"Opowiastki Familijne – tomik 4" (2004);
"Opowiastki Familijne – tomik 5" (2004);
"Opowiastki Familijne – tomik 6 (2004);
"Opowiastki Familijne – tomik 7" (2004);
"Papieskie Opowiastki Familijne" (2005);
"Bożonarodzeniowe Opowiastki Familijne" (2005);
"Opowiastki Familijne – słuchowiska" (2005);
"Tatusiada, ja, mój tata i reszta świata" (2005);
"51 sposobów na dobrą zabawę rodziców i dzieci" (2005);
"Nowe Opowiastki Familijne" (2006);
"Opowiastki Familijne – audiobook 8 płyt + konspekt do pracy z dziećmi" (2007);
"Historia prawdziwego Świętego Mikołaja" (2007);
"Tajemnica" (2008);
"Pamiętnik nastolatki" (2009);
"Elementarz dobrego wychowania" (2009);
"Opowieść o zbawieniu świata" (2010);
"Tatusiada – nowe opowieści" (2010);
"Opowiastki Familijne, czyli pół godziny dla rodziny" – wznowienie słuchowisk, audiobooka (2010);
"Pamiętnik nastolatki 2.0" (2010);
"Pamiętnik nastolatki 2 1/2 – Wakacje Natki (2011);
"Pamiętnik nastolatki 3" (2011);
"Teodorek i zwariowanych przygód worek" (2011);
"Historia ukryta w czekoladzie" – album + film z serii Uczta duchowa (2011);
"Pamiętnik nastolatki 4" (2012);
"Pamiętnik nastolatki 5" (2012);
"Opowieść o najpiękniejszym prezencie" (2012);
"Kocham cię, mamo!… i inne opowiastki familijne" (2012);
"Opowieść o najpiękniejszym prezencie" + film (2012);
"Pamiętnik nastolatki 6" (2013);
"Pamiętnik nastolatki 7" (2013);
"Pamiętnik nastolatki 8 – Julia" (2014),;
"Pamiętnik nastolatki 9 – Julia 2" (2014),
"Pamiętnik nastolatki 10 – Julia 3" (2015).

 

Twórczość dla dorosłych – wybrane opowiadania publikowane w prasie polskiej i zagranicznej:

"Nadzieja" (2003);
"Zosia z zapałkami (2003);
"Czekając na uśmiech" (2003);
"Tęsknota za słoneczną jesienią" (2003);
"Eden w krzywym zwierciadle" (2003);
"Milena";
"Po trzynastej";
"Jestem kobietą" (2002);
"Diabelskie nasienie" (2003);
"Już po wszystkim";
"Krok w dorosłość";
"Mój towarzysz strach" (2003);
"Droga przez piekło" (2003);
"Kolejność uczuć";
"Gruba" (2003);
"Moja mała bitwa" (2003);
"Na krawędzi" (2003);
"Pustka" (2003);
"Zasady Anki" (2003);
"Teodorek i jego zabawy" (2006).

 

/
Próbka

 

Tajemnica Jacoba  [Fragment]

 

 

W niedzielnie przedpołudnie  niespodziewanie w domu Górskich zjawiła się Zuza i Witosz.

 

 – Wpadliśmy zobaczyć, co u was słychać.

– O, może być ciekawie – skomentował ich wizytę Jacob. – Choć trochę jestem zawiedziony. Takie spokojne wejście?

– Chcesz to ci zaraz urządzę pokaz fajerwerków – burknęła Zuza.

– Byłoby interesująco – uśmiechnął się jak zwykle ironicznie. – To co, z powrotem jesteście razem?

– Nie – odparł stanowczo Witosz. – Dopiero jak Zuza zakończy sesję treningu kontroli złości – dodał. – Przed nią jeszcze sporo spotkań.

– I jak ci idzie, Zuzka? – dopytywał Jacob.

– Jak widzę Witosza i to, co on wyprawia, to mam wrażenie, że cała terapia na nic – wycedziła przez zęby.

– Przecież nic takiego nie robię – żachnął się Witosz.

– Nie, no w ogóle! – zakpiła. – To, dlaczego nie mogłam cię dziś odciągnąć od laptopa?

– Trzeba go było nie odciągać – wtrącił Jacob – tylko spakować laptopa i przyjść tu z nim.

– Jacob, czy ty możesz się przymknąć? – spytała Zuza.

– Niekoniecznie. Torbę zamknąłem ci w szafie. Kosiarka do trawy i grabie – spojrzał z kpiącym uśmiechem na Natkę – też zabezpieczone. – Mogę jeszcze zamknąć furtkę. Skakanie przez płoty to wasza rodzinna specjalność, ale nie widzę w tym nic złego – dodał z rozbrajającym uśmiechem na twarzy.

– Natka, jak ty z nim wytrzymujesz? – Zuza spytała siostrę.

– Nie wytrzymuję – roześmiała się Natalia.

 

Zuza z Witoszem zostali na obiedzie. Nie padało już, ale dzień był pochmurny.

 

 –Zuzka, a ty dostałaś tę dorywczą pracę jako ratownik? – zaciekawił się Maksym. – Chciałaś  przecież popracować przez resztę wakacji.

– Taaa, dostała – roześmiał się Witosz.

– O co chodzi? – zainteresowała się Natalia.

– Zuzka postanowiła wziąć udział w jakimś konkursie radiowym. Wysłała SMS-a z poprawną jej zdaniem odpowiedzią. Warunkiem otrzymania nagrody było jednak odebranie telefonu z radia słowami: ,,RFM – najlepsza muzyka.” Siedziała więc z komórką w ręku, czekając na ten telefon. No i zadzwonił. Zuzka szybko rzuciła do słuchawki: ,,RFM – najlepsza muzyka”. Tylko niestety okazało się, że to szef ratowników dzwonił, ten, co miał ją zatrudnić, no i chyba zwątpił w jej poczytalność umysłową – opowiadał Witosz. – Na koniec Zuzka się z nim pokłóciła, że nie chce jej przyjąć do pracy. I tak to się skończyło.

– Znajdę sobie pracę na innym basenie.  A ty musisz mieć taki długi język? Niby skąd miałam wiedzieć, kto do mnie dzwoni? Dobra, zbieramy się – zdecydowała Zuza. – Idziemy na spacer do  Parku Południowego – zakomunikowała. Chyba że się przejedziemy na drugi koniec miasta, do Parku Szczytnickiego.

– Odbiło ci? – spytał Witosz. – Zobacz jaka pogoda! Co to za przyjemność łazić po parku w taki dzień?

– A co to za przyjemność siedzieć na chacie i oglądać twoje plecy? Bo, jak znam życie,  spieszy ci się do domu, żeby w te głupie gry pograć.

– Nie będę grał przy tobie – obiecał.

– Wiesz co? Gdy skończę ten trening, to ja z tobą zerwę, bo mam już tego dość – wycedziła przez zęby.

– Nie możesz ze mną zerwać, bo nie jesteśmy razem – zauważył, Witosz.

– A właśnie, że mogę – odparła zdecydowanie i opuściła dom Górskich, podnosząc rękę na znak pożegnania. Witosz pobiegł za nią.

– Zwariuję z tą moją siostrą – jęknęła Natalia.

– I tak się dziwię, że jeszcze nie zwariowałaś. W końcu kilkanaście lat mieszkałyście razem – zauważył Jacob.

– Na szczęście ona całe dnie spędzała poza domem; basen, szkoła, basen, siłownia, jakieś korki – wymieniała Natka. – Gdy wracała do domu, była tak zmęczona, że zasypiała na stojąco.

– A w dni wolne? – spytał Jacob. – Dawała ci popalić? – przyglądał jej się z zaciekawieniem.

– Także miała treningi, ale dawała – przyznała Natka. – Nie tylko ja z nią miałam ciężko, ale i rodzice – uśmiechnęła się. – Zawsze stawiała na swoim. Pamiętam, jak raz mama kazała jej posprzątać mój pokój. Zawsze było odwrotnie, to ja ogarniałam pokój Zuzy, bo ona pływała wyczynowo i całymi dniami nie było jej w domu. Wszyscy więc szli jej na rękę. Wtedy jednak było inaczej. Nie pamiętam, dlaczego?

– Może to był okres, gdy Zuza przeszła na ratownictwo i miała więcej czasu – przypomniał Maksym.

– Może i tak. To nieistotne. Posprzątała mój pokój w ten sposób, że wszystko, co było w szafach, wywaliła na podłogę, a potem do przedpokoju – Natka roześmiała się. – Awantura chyba była, bo z tego co pamiętam, to mama akurat wróciła.

– A związek z Witoszem od samego początku był taki burzliwy? – spytał Jacob.

–Pewnie, że tak. Coś się Zuzce ubzdurało i natychmiast przez balkon leciały na przykład prezenty od niego.

– Niezłe ziółko z tej twojej siostry – uśmiechnął się Jacob.

– Ale Witosz też święty nie był. Kilka razy odwalił takie numery, że szkoda gadać. Jednak wciąż walczą o ten związek, więc się kochają – powiedziała.

– A my kochamy Zuzę – stwierdził Maksym. – Kochamy ją, taką jaka jest.

– To prawda – potwierdziła Natka. – Tym bardziej że ona ma naprawdę wielkie serce. Wiele razy w życiu bardzo mi pomogła. Gdyby nie ona, nie wiem, co by się stało – rzekła drżącym głosem. Maksym podszedł i przytulił mocno żonę. Wiedział, że Zuza była przy Natalii i nie odstępowała jej na krok wówczas, gdy mieli problemy w swoim związku. Jacob także domyślił się tego. – Widzisz, ona jest szalona, z temperamentem. No i choleryczka, ale jeśli komuś z jej bliskich dzieje się coś złego albo ktoś cierpi, to Zuza sprawdza się jak mało kto. Nie zostawi cię w potrzebie – dodała, Natka. – My ciebie też nie zostawimy – powiedziała spoglądając na Jacoba. – Tylko pozwól nam, ze sobą przez to wszystko przejść.

– Natalia – odezwał się – przecież to wszystko już za mną. Przeszedłem przez to.

– A co przed tobą? – spytał Maksym.

– Wiem, że chcę być sobą, że nie chcę żyć pod dyktando ojca – zmrużył oczy.

– Mówiłam ci. Na ten temat musisz z ojcem rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać.

– Jest tylko jeden problem – westchnął. – Jestem mu winien bardzo dużo pieniędzy. Jedynie pomagając mu w firmie, jestem w stanie spłacić ten dług. W każdej innej pracy musiałbym tyrać do końca życia i bym go nie spłacił. W jakimś sensie ojciec ma mnie w garści.

– Rozumiem, że warunki są takie, że jeśli wrócisz na uczelnię i do firmy, to ojciec anuluje ci dług? – bardziej stwierdził niż spytał Maksym.

– Coś w tym sensie – odparł.

– Ten dług ma związek z hazardem? – spytał Maksym.

– No, w końcu ktoś nazwał rzecz po imieniu – Jacob uśmiechnął się ironicznie.

– Jest jednak szansa na poukładanie tego wszystkiego – wtrąciła, Natalia. – Gdy zobaczyłeś tych chłopaków, którzy się rozłożyli obok nas na basenie, a potem zaczęli grać w karty, ewakuowałeś się w inne miejsce. Równie dobrze mógłbyś się przysiąść do nich i grać – zauważyła. –Wszedłeś do wody i pływałeś prawie do utraty tchu.

– Musiałem to odreagować – stwierdził. – Musiałem zrobić coś , żeby nie myśleć o tych cholernych kartach. Od nich zaczęła się cała moja przygoda z hazardem.

– A te twoje nocne wyjścia tutaj miały z tym coś wspólnego? – spytała.

– Pamiętasz, jak pokazywałaś mi Wrocław? Doszliśmy do uniwersytetu, a potem dalej w kierunku wyspy. Był tam nowoczesny hotel, a na nim, oprócz nazwy,  drugi napis, ten, który mnie bardziej interesował – mówił przejętym głosem. – Wpisałem pełną nazwę kasyna do wyszukiwarki w Internecie. Po kilkunastu minutach znałem całe wyposażenie na pamięć: sześć stołów do ruletki amerykańskiej, trzy stoły do black jacka w wersji tradycyjnej lub hiszpańskiej, trzy stoły do pokera w wersji oasis lub hold’em, jeden stół do mini pokera, jeden stół do pokera hold’em, trzydzieści automatów do gry oraz ruletkę automatyczną – Gold Club – wymienił jednym tchem.

– Jejku, Jacob! – Natalia była przerażona.

– Po kilku dniach znałem adresy wszystkich kasyn we Wrocławiu – przyznał. –  Ciągnęło mnie tam.

Wszedłeś do środka? – spytał rzeczowo Maksym.

– Nie – odpowiedział Jacob. – Gdybym wszedł, to pewnie bym nie wyszedł.

To co robiłeś? – zaciekawiła się Natalia.

– Poszedłem na wyspę obok hotelu. Są tam takie kamienne schodki. Ludzie, stojąc na nich, karmią łabędzie. Siadałem tam i starałem się nie myśleć o niczym, mieć pustkę w głowie.

– To dobre w takiej sytuacji? – spytała.

– Tak, bo jak się zaczniesz zastanawiać to prędzej czy później dojdziesz do wniosku, że tyle rzeczy w życiu schrzaniłeś, że jedna więcej nie zrobi różnicy. I wejdziesz do środka.

– Szkoda, że nic nie powiedziałeś – odezwała się znów Natalia. – Poszlibyśmy z tobą posiedzieć na tych kamiennych schodkach. Musiało ci być ciężko – dodała.

– Wszystko jednak świadczy o tym, że walczysz – stwierdził Maksym. – Nie poddałeś się.

– Z hazardem się nie walczy, bo zawsze przegrasz – skwitował Jacob. – Trzeba się poddać, czyli przede wszystkim nie wchodzić do kasyna – roześmiał się.

– Ale walczyłeś, żeby tam nie wejść – powiedziała Natalia. – I tę walkę wygrałeś.

– Być może kolejne bym przegrał, ale ty wkroczyłaś do akcji z tym swoim szantażem, że jeśli wyjdę choćby jeszcze jeden raz w nocy, to powiesz prawdę Maksyma ojcu – jego ton był lekko kpiący.

– Nie wiedziałam wtedy, że chodzi o hazard. Wiedziałam tylko, że wiąże się to z czymś złym, skoro twoi rodzice byli zainteresowani, co robisz w nocy podczas pobytu w Polsce – tłumaczyła. – Intuicyjne to wyczuwałam.

– Mimo wszystko, gdybyś chciał, nie posłuchałbyś Natalii – zauważył Maksym. – A więc chyba jest nadzieja, że nie chcesz do tego wrócić?

– Gdy Emma odeszła, załamałem się zupełnie. To już wiecie. Ojciec kazał wziąć mi się w garść, wracać na uczelnię i do firmy. Matka stawała w mojej obronie, prosiła, by dał mi trochę czasu – opowiadał. – Bez przerwy się o to kłócili. Ja biłem się z myślami. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego mnie zostawiła. Analizowałem to wszystko. Wciąż się zastanawiałem, czy mnie kochała, czy okłamywała. Wiedziałem, że byłem dla niej nudny. Zacząłem przyglądać się swojemu życiu z boku i doszedłem do wniosku, że jest rzeczywiście monotonne i poukładane. Codziennie to samo. Pewnego dnia ojciec się wściekł, że znów siedzę w domu i kazał mi iść na uczelnię.

– Oczywiście nie poszedłeś – domyśliła się Natalia.

– Poszedłem do klubu bilardowego. Kupiłem piwo i przyglądałem się grze. Obok przy stoliku grano w pokera. Ktoś zapytał, czy się nie przysiądę.

– I się przysiadłeś – stwierdził Maksym.

– Tak – odparł Jacob. – Właściwie zrobiłem to z nudów. Po raz pierwszy spostrzegłem, że grając, nie myślę o Emmie i tym wszystkim, co się działo dookoła mnie przez ostatni czas.

– Myślałeś o kartach i o tym, żeby wygrać – powiedział Maksym.

– Właśnie tak – zgodził się z nim Jacob. – Zacząłem tam przychodzić codziennie. Po jakimś czasie jeden z chłopaków zaproponował spotkanie w kasynie. Najpierw graliśmy na automatach, a potem poszło znacznie dalej. Tylko gra pozwalała oderwać mi się od rzeczywistości.

– A nielegalne wyścigi motocyklowe? – spytał nieoczekiwanie Maksym.

– Skąd wiesz? – zdziwił się Jacob.

– Nie wiem. Domyślam się. Jesteś świetnym motocyklistą, a to także jakiegoś rodzaju hazard – wyjaśnił. – Poza tym wtedy wydawało ci się pewnie, że nie masz nic do stracenia.

– Masz rację. Były i nielegalne wyścigi motocyklowe, i samochodowe – przyznał.

– No to teraz już wiem, dlaczego jeździsz jak wariat – skomentowała Natalia przypominając sobie podróż z Jacobem do Berlina.

– Uśmiechnął się kącikiem ust.

– A dziewczyny? – spytał Maksym.

– Spotykałem, ale zawsze krótko.

 

 

Beata Andrzejczuk